Dziś dzień walki nr 2. Mam zamiar załatwić co trzeba w tym cholernym ZUSie i nie dać się ponieść emocjom. Będę zimna i opanowana (muszę sobie powtarzać, żeby nie zapomnieć). A poza tym nasz piękny kraj zawsze mnie zaskakuje czymś zupełnie nowym. Żeby dostać pracę trzeba mieć znajomości - to wiedzą wszyscy, ale żeby musieć się przemeldować do innego miasta? Jakaś paranoja. Przecież wszyscy wiedzą, że to formalność, wpis do dowodu, że nikt tam naprawdę nie mieszka. No ale wszyscy udają, że jest ok, że nic nie wiedzą. Wpis potrzebny i tyle! Kurdę jak mnie to denerwuje! Taka biurokracja i przepisywanie papierków dobija mnie najbardziej.
Pójdę się przygotować do walki. Muszę zmyć ostatni cień uśmiechu z twarzy. W tej instytucji uśmiech jest bardzo źle widziany, bo powoduje reakcję zupełnie odwrotną. Panie bowiem jeszcze bardziej zaciskają usta i są jeszcze bardziej niemiłe.
Miłego dnia!