Najnowsze wpisy, strona 35


gru 03 2002 zakręcona
Komentarze: 7

Dziwne... czuję sie jakbym wypiła przynajmniej flaszkę jakiegoś szlachetnego trunku, a przecież nic dziś nie piłam. Kręci mi się w głowie jak na karuzeli. Co za cholera? Do pracy nie idę, bo mogłabym nie trafić z tą karuzelą w głowie. No a na 16 jestem umówiona z kamerzystą w sprawie wesela. Może przejdzie...

Kotka, wcale ale to wcale nie musiałam się trzymać krzesła! Chociaż te zawroty głowy... może to do tego? hehe...

sheryll : :
gru 02 2002 śnieg, dementi i podziękowania
Komentarze: 7

Ale fajowo jeździ się po takim rozpaćkanym śniegu! Można się nieźle nakląć próbując wyjechać z jakiegokolwiek wjazdu. Mimo ostrzeżeń życzliwych mi osób męczyłam się dzisiaj za kierownicą. Wolałam to niż brnąć przez to dziwne "coś" zwane śniegiem, a zalegające na chodnikach i poboczach. No i pieruńsko zimno dziś było. Ofiar w ludziach jednak nie było z mojej winy (w samochodach też). No to chyba jeszcze nie najgorzej ze mną.

W ramach mojego dementi jakichś dziwnych oskarżeń jakobym kogoś bałamuciła, albo deprawowała, albo jeszcze coś tam, odsyłam na blog Kotki_P. Tam wszystko zostało powiedziane i zdementowane, więc proszę mi tu nie wymyślać jakichś dyrdymałów, bo i tak nikt w to nie uwierzy. Największym wichrzycielem zdaje się być niejaki Alterek. Alterku mój drogi! Czy Ty aby nie paliłeś jakiegoś dziwnego zielska? A może zjadłeś jakieś podejrzane grzybki? Coś w tym musi być, bo trzeźwy na umyśle człowiek nie posądza porządnych ludzi.

W ramach podziękowań natomiast dziękuję kontestatorkowi (jak się czuje Azorek?), że załatwił mi u staruszka w czerwonym kubraczku taki wczesnoświąteczny prezent w postaci odśnieżonego garażu. Dziękuję bardzo!

sheryll : :
gru 01 2002 wyznanie miłości
Komentarze: 3

Kotka! Ty wiesz co!

sheryll : :
gru 01 2002 kolejny apel
Komentarze: 4

Ja jak zwykle z apelem. Apeluję dziś o zabranie tego śniegu spod mojego garażu! Co za idiota tym pługiem przejeżdżał i zasypał drzwi aż po samą kłódkę! A swoją drogą... odważni jesteśmy. Wybraliśmy się dziś do znajomych i na "połażenie" po sklepach. Niby tylko 80 km, a jednak w taką pogodę to było "AŻ" 80 km. Mijaliśmy samochody w rowach i zastanawialiśmy się kiedy nasza kolej. Raz mało brakowało, ale coś lub ktos jednak nad nami czuwał. Dojechaliśmy cali i zdrowi. Jednak wróciłam wymęczona jakbym te 80 km pokonywała pieszo. No ale przynajmniej obejrzałam sobie buciki do ślubu i kupiłam ładną bieliznę...

A jeśli już mowa o śniegu i pługu, to coś mi się śmiesznego przypomniało, więc wyszperałam to i wklejam:

Świąteczny dziennik z Bieszczad

Sierpień
Wreszcie przeprowadziłem się do nowego domu, Boże jak tu pęknie. Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem.

Październik
Bieszczady są najpiękniejszym miejscem na ziemi! Wszystkie liście zmieniły kolory - tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka wilków. Jakie wspaniale! Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na ziemi. Tutaj jest jak w raju. Boże, jak mi się tu podoba.

Listopad
Wkrótce zaczyna się sezon polowań. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś może chcieć zabić cos tak wspaniałego, jak wilk. Mam nadzieje, że wreszcie zacznie padać śnieg.

Grudzień
Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się i wszystko było przykryte białą kołdrą. Widok jak pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszedłem na zewnątrz, odgarnąłem śnieg ze schodów i odśnieżyłem drogę dojazdowa. Zjadłem sute śniadanie, a potem przyjechał pług śnieżny i znowu musiałem odśnieżyć drogę dojazdowa. Kocham Bieszczady.

Grudzień
Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z drogą dojazdowa. Po prostu kocham to miejsce.

Grudzień
Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną drogę dojazdową nie dojechałem do pracy. Jestem kompletnie wykończony odśnieżaniem. Pieprzony pług śnieżny.

Grudzień
Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Cale dłonie mam w pęcherzach od łopaty. Jestem przekonany, ze pług śnieżny czeka tuż za rogiem, dopóki nie odśnieżę drogi dojazdowej. Skurwysyn!

Grudzień
Wesołych Pierdolonych Świat! Jeszcze więcej gównianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten skurwysyn od pługu śnieżnego...przysięgam - zabije. Nie rozumiem, dlaczego nie posypią drogi solą, żeby rozpuściła to cholerstwo.

Grudzień
Znowu to białe gówno napadało w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa, z wyjątkiem odśnieżania drogi dojazdowej za każdym razem, kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod górą białego gówna. Meteorolog znowu zapowiadał dwadzieścia piec centymetrów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić, ile to oznacza łopat pełnych śniegu?

Grudzień
Meteorolog się mylił! Tym razem napadało osiemdziesiąt piec centymetrów tego białego cholerstwa. Teraz to nie odtają nawet do lata. Pług śnieżny ugrzązł w zaspie a ten łajdak przyszedł pożyczyć ode mnie łopatę! Powiedziałem mu, ze sześć już połamałem kiedy odgarniałem to gówno z mojej drogi dojazdowej, a potem ostatnią rozwaliłem o jego zakuty łeb.

Styczeń
Wreszcie wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić coś do jedzenia i kiedy wracałem, pod samochód wpadł mi cholerny wilk i całkiem go rozwalił. Narobił szkód na trzy tysiące. Powinni powystrzelać te pieprzone zwierzaki. Ze też myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie!

Maj
Zawiozłem samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie, jak zardzewiał od tej pieprzonej soli, którą posypują drogi.

Maj
Przeprowadziłem się z powrotem nad morze. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś kto ma odrobinę zdrowego rozsądku, może mieszkać na jakimś zadupiu w Bieszczadach.

sheryll : :
lis 29 2002 I po ptaku...
Komentarze: 7

Nic dodać nic ująć... na specjalne życzenie ptaszek odszedł do krainy wiecznej szczęśliwości.

sheryll : :