Komentarze: 3
No nareszcie! Rozstrzygnęła się dziś sprawa lokalu na wesele. Jestem już spokojniejsza, ale i tak bardzo to wszystko przeżywam. Ciekawe co to będzie na tydzień przed ślubem? Narazie koniec rozmów o weselu! Mam już narazie dość. Zwłaszcza, że jeszcze tyle czasu. No ale chyba się jednak nie da, bo niedługo muszę buty kupić, żeby w butach mierzyć i przerabiać sukienkę. O rety! No to przed świętami muszę to załatwić, bo po świętach jestem umówiona z krawcową. Ech... Czy ktoś może mi powiedzieć, że wszystko będzie dobrze i że ze wszystkim zdążę i że wszystko przewidzę? Pewnie nie... No ale powiedzieć przecież możecie!
A jutro: "U cioci na imieninach..." Jadę na imieninki i będę znów się opychać pysznościami. Potem to przechoruję i będę płakać, że się nie mieszczę w ulubione spodnie, ale to nic. Jakoś nie potrafię sobie odmówić próbowania pyszności na takich imprezkach. A swoją drogą to i tak maksymalnie ograniczyłam pochłanianie niewyobrażalnych ilości słodyczy, co przy moim apetycie na wyżej wymienione i przy typowo "czekoladowej" pogodzie jest wielce zadziwiające. Mam nadzieję, że uda mi się wytrwać w postanowieniach i zmieszczę się w suknię ślubną w czerwcu. Czerwiec... Przecież to cała wieczność! Cholercia! Miałam już nie myśleć! Przywołuję się do porządku!