Najnowsze wpisy, strona 37


lis 23 2002 przygotowań ciąg dalszy
Komentarze: 3

No nareszcie! Rozstrzygnęła się dziś sprawa lokalu na wesele. Jestem już spokojniejsza, ale i tak bardzo to wszystko przeżywam. Ciekawe co to będzie na tydzień przed ślubem? Narazie koniec rozmów o weselu! Mam już narazie dość. Zwłaszcza, że jeszcze tyle czasu. No ale chyba się jednak nie da, bo niedługo muszę buty kupić, żeby w butach mierzyć i przerabiać sukienkę. O rety! No to przed świętami muszę to załatwić, bo po świętach jestem umówiona z krawcową. Ech... Czy ktoś może mi powiedzieć, że wszystko będzie dobrze i że ze wszystkim zdążę i że wszystko przewidzę? Pewnie nie... No ale powiedzieć przecież możecie!

A jutro: "U cioci na imieninach..." Jadę na imieninki i będę znów się opychać pysznościami. Potem to przechoruję i będę płakać, że się nie mieszczę w ulubione spodnie, ale to nic. Jakoś nie potrafię sobie odmówić próbowania pyszności na takich imprezkach. A swoją drogą to i tak maksymalnie ograniczyłam pochłanianie niewyobrażalnych ilości słodyczy, co przy moim apetycie na wyżej wymienione i przy typowo "czekoladowej" pogodzie jest wielce zadziwiające. Mam nadzieję, że uda mi się wytrwać w postanowieniach i zmieszczę się w suknię ślubną w czerwcu. Czerwiec... Przecież to cała wieczność! Cholercia! Miałam już nie myśleć! Przywołuję się do porządku!

sheryll : :
lis 21 2002 dzień dobry...
Komentarze: 5

Dzień dobry! Hello! Good morning! Guten Tag! Juno potivano! Zdrastwujtie! Dobry deń! Koniciła! (tak się wymawia jakoś). Dziś światowy dzień pozdrowień, więc pozdrawiam was serdecznie. Proszę nie oskarżać mnie o kaleczenie powyższych języków, bo przyznaję się, że ich wszystkich nie znam. Poza tymi serdecznymi pozdrowieniami, mało dziś we mnie serdeczności. Czuję się opuchnięta, obolała i cierpiąca. Stanowczo sprzeciwiam się cyklicznej obecności wybuchowej mieszanki hormonów w ciele kobiety! A na dodatek ja jeszcze faszeruję to ciało od zewnątrz. Makabra! Czuję się jakbym miała za chwilę eksplodować. Cholery można dostać z tą fizycznością człowieka. Za chwilę trafi mnie jasna cholera i polegnę pod stolikiem komputerowym. Może czas jednak zabrać się za ten testament. Kto chce moją kolekcję słoni z podniesioną trąbą? Ponadto mam jeszcze sporą kolekcję książek wszelakich i wszelakich piśmideł. Posiadam też całe mnóstwo ramek i rameczek do zdjęć, ale oddaję je razem ze zdjęciami, więc proszę głęboko się zastanowić kto ma na tyle silne nerwy, żeby oglądać mnie, moją rodzinkę i mojego A. w takich ilościach. Co ja jeszcze mam... no mam pełne szafy ciuchów, które przeważnie czekają "na lepsze czasy". Chętnie też oddam steper w dobre ręce, bo jak narazie służy mi jedynie za prawdziwy "przyciągacz" kurzu. I tyle bogactwa do obdzielenia. Cała reszta już porozdzielana (A. krzyczy, że chce cały sprzęt elektroniczny... hehe... marzyciel! Zabiorę to ze sobą do grobu! Zwłaszcza komputer podłączony do internetu cobym mogła wam relacje zza światów nadawać).

sheryll : :
lis 20 2002 cierpiąca
Komentarze: 4

A jednak moje prośby zostały wysłuchane! Cierpię, ale jestem szczęśliwa. Może to "trochę" sprzeczne, ale tak właśnie dziś się czuję. Cierpienie uszlachetnia? Miejmy nadzieję, bo po dzisiejszym powinnam być jedną z najszlachetniejszych na tym pięknym świecie. Ponadto myślę już o świętach. Jak zwykle mam ogromny problem z wymyśleniem jakichś oryginalnych prezentów. No i pewnie jak zwykle  pójdę na łatwiznę i zrobię tzw. praktyczne prezenty. A co wy kupujecie najbliższym "od Mikołaja"? Może od kogoś ściągnę coś ciekawego? Myślę też już coby tu nowego upichcić na święta. Oczywiście będzie tradycyjnie, ale co roku staram się wymyślić coś nowego. Najczęściej słodkości jakieś, a więc pewnie przekopię gazety i internetowe strony kulinarne w poszukiwaniu jakiegoś pysznego wypieku. O dziwo, przeważnie mi te nowości "wychodzą" i wszystkim bardzo smakują. Może sprawdza się wtedy powiedzenie, że do wszystkiego trzeba trochę serca włożyć, a będzie na pewno pyszne. No bo kiedy jak kiedy, ale na święta, to tego serca wkładam bardzo dużo. A co z Sylwestrem? Nie mam jeszcze żadnej koncepcji a jest już dość późno na pomysły. No chyba, że skończy się na jakiejś kameralnej prywatce. Kiedyś taką organizowaliśmy w Sylwestra. Dopiero wtedy zdecydowaliśmy się coś zrobić i mimo, że wszystko było robione bardzo szybko, to impreza udała się jak żadna. I przeważnie tak jest, że jak się coś długo planuje, to potem okazuje się być ... niewypałem delikatnie mówiąc, a takie niespodziewane wydarzenia cieszą najbardziej. I tyle na dziś.

sheryll : :
lis 19 2002 ciężki dzień
Komentarze: 3

Takie dni jak dzisiejszy powinny być wykreślane z kalendarza na początku roku. Nie dość, że pracowity, to jeszcze nerwowy. Załatwianie formalności przedślubnych to ogromna nerwówka. A jeszcze tyle czasu zostało! Ciekawe co będzie na miesiąc przed ślubem. Jak ja to jakoś przetrwam, to będę żyła! Mam tylko nadzieję, że w ten najważniejszy dzień będę potrafiła się wyciszyć i cieszyć każdą chwilą. Ponadto kolejny raz stwierdzam z głebokim przekonaniem, że tzw. "praca papierkowa", to jeden z najcięższych zawodów na świecie. Tak bardzo obciąża psychicznie, że ciężko czasem się odprężyć i żyje człowiek przez wiele dni w ogromnym napięciu. Ciągłe obawy o zmiany przepisów, śledzenie "nowinek" prawnych, szukanie luk w dziurawym prawie... Wiem, że się powtarzam, ale to i tak pewnie nie ostatni raz. No ale mimo wszystko lubię tę pracę! Daje ogromną satysfakcję z tego, co się robi. I tym to optymistycznym akcentem...

sheryll : :
lis 18 2002 jeszcze tylko jedno...
Komentarze: 9

A jeszcze tak mi sie przypomniało: "Małe umysły lubują się w wielkich słowach" - Alfred Aleksander Konar . To tak a propos wszystkiego. Nic szczególnego. Po prostu myśl tygodnia. I teraz już koniec pienienia się. Jestem spokojna, nic mnie nie wyprowadzi z równowagi, olewam oszołomów, śmieję się z głupoty...

sheryll : :