Najnowsze wpisy, strona 34


gru 06 2002 dość o Mikołaju!
Komentarze: 4

Dobra, dość chrzanienia o Mikołaju i innych głupotach! Czas wrócić do rzeczywistości. A rzeczywistość jest bardzo przyjemna, bo znów jest piątek. Nie będzie to taki najprzyjemniejszy weekend, bo A. pojechał i wróci w niedzielę. A więc czekam na niedzielę... A tak gwoli przypomnienia powiem jeszcze, że dziś jest tak cholernie zimno, że czuję się jak na jakiejś Syberii. Nakupiłam włóczki i robie sobie wielgachny, grubaśny szalik, bo te sklepowe są jakieś takie... niedorobione. A poza tym... biorę znów hormonki i czuję się conajmniej dziwnie. Z minuty na minutę zmienia mi się nastrój i mam wrażenie, że zaraz czymś wybuchnę. Najgorsze jest to, że nie wiem czym wybuchnę, złością czy radością. No więc powinnam chyba wypisać sobie na czole "Ostrożnie! Niewybuchy!" Byłabym w porządku wobec wszystkich ze mną obcujących ludzi. I zła jestem, że sobie jakiegoś filmidła dziś z wypożyczalni nie załatwiłam. Co ja będę robić wieczorem?

sheryll : :
gru 06 2002 Czy ON istnieje?
Komentarze: 11

Czy Święty Mikołaj istnieje?

1. Żadne znane stworzenie z gatunku reniferowatych nie jest zdolne do latania, JEDNAKOWOŻ istnieje ok. 300.000 rodzajów organizmów, które pozostały jeszcze do sklasyfikowania i chociaż zasadniczo chodzi tu o insekty i bakterie, to jednak nie wyklucza to z całkowitą pewnością istnienia latających reniferów, które dotychczas widzieć mógł jedynie Mikołaj.

2. Na świecie jest 2 miliardy dzieci (ludzi poniżej 18 lat). JEDNAKOWOŻ z uwagi na to, że Mikołaj (najwyraźniej) nie obsługuje muzułmanów, hinduistów, żydów i buddystów, jego obowiązki zawężają się do ok. 15% tej liczby - 378 milionów dzieci (zgodnie z danymi statystycznymi). Przy średniej rzędu 3.5 dziecka na gospodarstwo domowe otrzymamy 91.8 miliona gospodarstw.
Należy przy tym założyć iż w każdym gospodarstwie domowym mamy do czynienia z przynajmniej jednym grzecznym dzieckiem.

3. Święty Mikołaj ma 31-godzinny dzień pracy (uwarunkowanie wynikające z różnic czasowych podczas podróżowania przez strefy czasowe z założeniem podroży ze wschodu na zachód - założenie takie wydaje się logiczne).
Tym samym otrzymuje się 822.6 odwiedzin na sekundę, a zatem Mikołaj posiada jedynie 1/1000 sekundy czasu aby wykonać w każdym chrześcijańskim gospodarstwie domowym swoją pracę: zaparkować, wyskoczyć z sań, wdrapać się na komin i wejść do mieszkania, napełnić skarpetki, pozostałe prezenty ułożyć pod choinką, ponownie przedostać się przez komin i udać do następnego domu. Zakładając, że wszystkie z 91.8 miliona przystanków rozłożone są na powierzchni Ziemi w równych odległościach (co oczywiście, jak wiadomo nie ma miejsca, jednak założenie takie należy zaakceptować dla uproszczenia obliczeń), otrzymamy tym samym 1.3 km odległość z domu do domu, co daje razem 120.8 miliona kilometrów, które należy pokonać w ciągu 31 godzin, nie wliczając przerw na czynności fizjologiczne i jedzenie.
Oznacza to, że sanie Mikołaja poruszać się musza z prędkością 1040 km na sekundę, tzn. 3000-krotną prędkością dźwięku. Dla porównania: najszybszy zbudowany przez człowieka pojazd - sonda Ulysses, przemieszcza się ze śmieszną prędkością 43.8 km na sekundę. Zwykły renifer osiąga najwyżej 24 kilometry na GODZINĘ.

4. Problem ładunku sań prowadzi do dalszych interesujących przemyśleń. Zakładając, że każde dziecko nie dostanie więcej niż średniej wielkości zestaw Lego (ok. 1 kg), to ładunek sań wyniesie 378.000 ton (nie wliczając masy Mikołaja, aczkolwiek jest on opisywany zwykle jako osoba z nadwagą).
Zwykły renifer nie jest w stanie uciągnąć więcej niż 175 kg. Zakładając nawet, że \"latający renifer\" (p. pkt 1) mógłby uciągnąć DZIESIĘCIOKROTNIE tyle, to do pociągnięcia sań potrzeba nie osiem czy dziewięć, ale 216000 reniferów. Podnosi to masę zaprzęgu (nie wliczając masy samych sań) do ok. 410400 ton. Ponownie dla porównania: jest to więcej niż czterokrotna masa transatlantyka Queen Elisabeth II.

5. 410400 ton podróżujących z prędkości? 1040 km/s musi pokonać niezły opór atmosfery, tym samym renifery rozgrzeją się (podobnie jak statek kosmiczny powracający w atmosferę). Pierwsza para reniferów będzie musiała zaabsorbować energie równoważną 16.6 TRYLIONA dżuli. Na sekundę. Każdy z nich.... Inaczej mówiąc - w mgnieniu oka muszą one spłonąć, następnie spłonie kolejna para reniferów itd. Cały zaprzęg reniferów odparuje w przeciągu ok. 5/1000 sekundy. Mikołaj wystawiony zostanie w tym samym czasie na przeciążenie rzędu 17500 krotnego ciążenia ziemskiego. 120 kg Mikołaj (co w porównaniu z opisem wydawać się może nieco śmieszne), zostanie przypchnięty przez przeciążenie do oparcia sań - z siłą ok. 20.6 miliona newtonów.
Tym samym dochodzimy do logicznego wniosku: Jeżeli Św.Mikołaj kiedykolwiek udał się rozwozić prezenty, to w tej chwili jest on już martwy.

Ale mimo to wszystko... u mnie dzisiaj był! Widocznie byłam grzeczna...

sheryll : :
gru 05 2002 ziiiimno...
Komentarze: 6

U was też tak cholernie zimno? Nawet myśli zamarzają w taką pogodę. Żeby jeszcze nie ten wiatr... Zaraz jadę się szkolić (hehe), ale jakoś niezbyt mi się chce. Najchętniej dołączyłabym do A., który właśnie smacznie chrapie. Jak to jest, że jednym wytarcza 5 godzin snu, a innym to nawet 10 czasem za mało (mi na przykład)? Ma ktoś jakieś pomysły żeby szybciej się wyspać, bo coś mi ostatnio to za dużo czasu zajmuje. Pochodziłam trochę po sklepach, wymarzłam się, zgrzeszyłam jedząc pizzę (co z odchudzaniem?!), udało mi się kupić mikołajkowe prezenty dla A. i mamy. Reszta niech poczeka do świąt. A co planujecie na Sylwestra? Czy tylko ja zostaję w domu? Jakoś żal mi kilkuset złotych na jedną noc, która powtarza się co roku... No i kiedy w końcu będzie wiosna? Ja już dziękuję za mróz i śnieg. Niech sobie pada we Wrocławiu na przykład, bo niektórzy są tam spragnieni tego biełego gówienka. Kontestator, dopisz do listy prezentów wiosnę dla sheryll!

sheryll : :
gru 04 2002 takie tam...
Komentarze: 4

Jak tak sobie dzisiaj szłam i mnie szlag trafiał, bo brnęłam w jakimś brudnym śniegu, a to niby ma być chodnik w mieście. I myślałam sobie, że przecież tyle ludzi nie ma pracy. Czy nie można im trochę zapłacić i posprzątaliby ten bałagan. No widać nie można... Można podwyższać diety dla radnych i innych darmozjadów, ale bezrobotnym dać pracy nie można. Dobrze, że sobie tych moich pechowych nóżek nie powykręcałam!

Jutro znów szkolenie. Znów będę się uczyć jak omijać szerokim łukiem przykre obowiązki płacenia haraczu tzw. fiskusowi. W sumie to lubię takie szkolenia. Dużo ciekawych ludzi, dobre żarcie, pożyteczne informacje... No i dziś sobie jutrzejszą robotkę zrobiłam, więc nie idę jutro do pracy tylko po 14.00 jadę na to szkolenie. No ale chyba się nie wyśpię, bo muszę pobiegać po sklepach coby wcielić się w piątek w rolę tajemniczego staruszka w czerwonym kubraczku. Kupię jakieś drobiazgi. Na pewno temu, kto je dostanie będzie miło... Ciekawe co mi przyniesie staruszek? Czy byłam grzeczna? Hmmm... Byłam!!! Żeby tylko nie zapomnieć wystawić bucików...

sheryll : :
gru 03 2002 już lepiej
Komentarze: 3

Dobra... szampan musi poczekać, bo czuje się już lepiej. A więc schowajcie butelczyny do lodówki. Niech się chłodzą na lepsze okazje. Zamówienia na wieńce też można odwołać. Będę żyć!

Dopiero w połowie dnia przypomniałam sobie, że dziś przecież 3 grudnia. 6,5 roku... miesiące już przestałam liczyć, ale "połówki" nadal odliczam. Wcale nie długo. Zwłaszcza, że wciąż mam wrażenie, że poznałam Go wczoraj, bo wciąż czuję się podobnie. Nigdy nie myślałam, że mnie kiedykolwiek tak trafi. A jednak! Podpisaliśmy dziś umowę z kamerzystą. Pokazywał swoje "osiągnięcia", przedstawiał pomysły. Podobało mi się. Zwłaszcza zrobienie takiego jakby starego filmu ze zdjęć z dzieciństwa nas obojga.

A jutro też "jubileusz": pół roku mojej działalności blogowej. Co się wydarzyło przez te pół roku? Spotkałam w sieci kilka wspaniałych osób. I mimo, że jest mało prawdopodobne, że się kiedyś spotkamy w realu, to bardzo cenię te znajomości. Dobrze, że tu trafiłam. Dobrze dla mnie.

sheryll : :