Komentarze: 0
No dobrze... kolejny dzień. Śpiący straszliwie. Gdyby jeszcze nie ten ból głowy, to mogłabym spać 24 h na dobę. Skąd ta senność? Mam przecież tyle różnych obowiązków (które btw. ostatnio zaniedbuję). A już najlepiej mi się śpi jak zaczynam uczyć się na obronę. Oooo, wtedy to śpię jak suseł i nic nie jest w stanie otworzyć mi oczu. Wszelkie obawy 24-letniej staruszki minęły wraz z wczorajszym dniem i nie ukrywam, że bardzo się z tego cieszę. Dość ubolewania nad przemijalnością ludzkiego życia! Dość, bo zacznę upodabniać się do 99% Polaków, którzy narzekają na wszystko i wszystkich. No właśnie, dlaczego? Pozani przeze mnie Amerykanie na przykład cieszą się kompletnie ze wszystkiego. I nawet jak stracili pracę, pół rodziny wymarło, a sami chorują na nieuleczalne choroby, to na pytanie "what's up" zawsze śmieją się dookoła głowy i odpowiadają "fine, great!" Ech... to taka nasza narodowa przywara, że nawet jak ktoś wygra miliony w totka, to zaraz będzie narzekał, że..."gdzie ja schowam te pieniądze, wszystko takie drogie... na zakup małej wyspy nadal mnie nie stać...itd." Nie lubię tego narzekania. Mimo, że sama często korzystam. No ale staram się kontrolować...
A teraz mała dygresyjka na temat pewnej książki. "Polka" M.Gretkowskiej. Cóż to za cudeńko! Gretkowska przełamała w końcu schemat matki Polki, która mówi o ciąży jak o wielkim błogosławieństwie. Ktoś w końcu napisał normalnie o tych 9 miesiącach. Bez patetyczności i wzniosłego tonu. Genialne! Gdyby ktoś planował w najbliższym czasie bobaska, powinien przeczytać. Mi na jakiś czas stanowczo przeszła ta myśl. Nie wiem czy taki był cel napissania tej książki. Pewnie nie... ale działa!