Komentarze: 2
I jeszcze taka piękna fotka zrobiona przez Anne Geddes specjalnie dla poprawienia humoru wszystkich strapionych (tak tak Aqila...dla Ciebie też, a może zwłaszcza?)
I jeszcze taka piękna fotka zrobiona przez Anne Geddes specjalnie dla poprawienia humoru wszystkich strapionych (tak tak Aqila...dla Ciebie też, a może zwłaszcza?)
I co? Sprzątanie uszlachetnia? Niekoniecznie... ale na pewno „odmóżdża”. Wyżyłam się na wszelkich powierzchniach płaskich i skośnych i innych i jestem stanowczo bardziej odprężona. Nawet mój komputerek będzie mi wdzięczny, bo go odkurzyłam. Zapach Pronto unosi się w powietrzu, a mi lżej. I o to chodziło przecież! No więc jeśli ktoś ma jakieś problemy natury sercowo-duchowej to niech łapie za szmatkę i szoruje co popadnie. Domownicy będą wdzięczni, a humor poprawia się w znacznym stopniu.
Jeszcze tylko mała dygresja na temat ludzi, którzy uważają, że całe zło tego świata jest przez Żydów. No ręce mi opadają jak to słyszę. Wciąż mi się wydaje, że od wojny minęło już wiele lat, a tu takie opinie! Ech.... jak widać głupota istniała, istnieje i będzie istniała dopóki istnieją ludzie i żadna cywilizacja chyba się jej nie pozbędzie. Ludzi ograniczonych umysłowo i poglądowo bowiem wciąż można spotkać na swojej drodze, a mi już się nie chce z nimi kłócić i przekonywać, że szufladkowanie ludzi do niczego nie prowadzi. A tak na marginesie to przecież Polaków na całym świecie traktuje się...no niezbyt przyjemnie. Słyszałam taki dowcip niemiecki: „Jedź na wakacje do Polski. Twój samochód już tam jest!”
Ach, i jeszcze genialne powiedzenie angielskie przypomniane wczoraj przez rzecznika MF w Zetce w programie J.Weissa: „Nikt nie może być pewien swojego życia, majątku i czci, kiedy obraduje parlament”. Jakże aktualne! Aż się nie chce wierzyć, że to angielskie i bardzo stare, bo pasuje do polskiej rzeczywistości doskonale.Po nocy jest zawsze troche lepiej? Mi jakoś nie. Męczy mnie ta sytuacja, bo jej nie rozumiem. Nie rozumiem siebie, Jego...
Co jest najlepsze, aby uśpić serce i duszę? Może wezmę się w końcu za jakieś porządki, może wtedy serce zaśnie... Wczoraj nie mogłam odkleić sie od klawiatury. Tak tak f-s, to przez Ciebie. Właściwie to tylko czekałam na kolejne "porady życiowe" od Niego. No sorki, ale ja już od jakiegoś czasu żyję na swój własny sposób i "słucham tylko mamy i radia Zet". Lubię słuchać, co inni mają do powiedzenia, ale nie lubię takiego tonu "wszechwiedzącego". Za bardzo mi tu tchnie swoistym mesjanizmem. Sny? Wolę te niekontrolowane, wolę choć przez chwilę myśleć, że to, co się czasem dzieje wokół mnie to prawda, wolę śnić nieświadomie nawet za cenę koszmarów, które zdażają się czasem. Obe? Nie chce tego ponownie przeżyć. Czuję, że to sfera, w którą nie należy ingerować, że to coś w co ingerować nie mam prawa, że póki żyję tu i teraz ciało i duch powinny zostać razem dopóki Ktoś nie zdecyduje, że ma być inaczej...
A to piosenka J.Kofty specjalnie dla Ciebie Aqila:
Kiedy serce śpi
Kiedy serce śpi, daj odpocząć mu
Przecież czeka je nowy ból
Na czas jakiś wejdź w codzienności tło
Mniejsze dobro w niej, mniejsze zło
Pośród zwykłych spraw niech mijają dni
A ty żyj!
Kiedy serce śpi, daj odpocząć mu
By nabrało sił, przecież czeka je nowy ból
Kiedy serce śpi, jak zmęczony ptak
Nie budź nigdy go, sił mu brak
Jest zmęczone twych uczuć zmienną grą
Niechaj sobie śpi, a ty z nim
Pośród sennej mgły niech mijają dni
Serce śpi
Żeby wzlecieć znów, żeby znów się wzbić
Musi nabrać sił, nim nadejdzie to, co ma być
Kiedy serce śpi, daj odpocząć mu
Przecież czeka je nowy ból
Kiedy zbudzi się, wtedy da ci znak
Zatrzepoce jak w sidłach ptak
Jeszcze wyrwie się, jeszcze jeden raz
Frunie w blask
Kiedy serce śpi, miłość zbudzi je
Znów tęsknota, lęk, gorycz, radość
W nie, wejdzie w nie
Kiedy serce śpi, daj odpocząć mu
Przecież czeka je nowy ból
Na czas jakiś wejdź w codzienności tło
Mniejsze dobro w niej, mniejsze zło
Pośród zwykłych spraw niech mijają dni
A ty żyj!
Kiedy serce śpi, daj odpocząć mu
Przecież czeka je nowy ból
Władysław Broniewski tak dla odmiany. Nie wiedziałam do dziś, że on coś takiego napisał...
Ze złości
Kochałbym cię (psiakrew, cholera!),
gdyby nie ta niepewność,
gdyby nie to, że serce zżera
złość, tęsknota i rzewność.
Byłbym wierny jak ten pies Burek,
chętnie sypiałbym na słomiance,
ale ty masz taką naturę,
że nie życzę żadnej kochance.
Kochałbym cię (sto tysięcy diabłów),
kochałbym (niech nagła krew zaleje!),
ale na mnie coś takiego spadło,
że już nie wiem, co się ze mną dzieje:
z fotografią, jak kto głupi, się witam,
z fotografią (psiakrew!) się liczę,
pójdę spać i nie zasnę przed świtem,
póki z grzechów się jej nie wyliczę,
a te grzechy (psiakrew!) malutkie,
więc (cholera) złości się grzesznik:
że na przykład, wczoraj piłem wódkę
lub że pani Iks - niekoniecznie.
Cóż mi z tego (psiakrew!), żem wierny,
taki, co to "ślady po stopach" ?...
Moja miła, minął październik,
moja miła (psiakrew!), mija listopad.
Moja miła, całe życie mija...
Miła! Miła! - powtarzam ze szlochem...
To mi życie daje, to zabija,
że ja ciągle (psiakrew!) ciebie kocham.