Najnowsze wpisy, strona 1


wrz 03 2003 jeszcze żyję...
Komentarze: 4

Nie piszę, bo jakoś nie ma kiedy. PIPa znów mnie nawiedziła, więc na brak zajęć nie narzekałam. No i koniec miesiąca... Poza tym niedomagający mąż, jakiś taki zjebany nastrój, zimno, chłodno i źle. I tylko piątkowy wyjazd pozwala mi co dzień z nadzieją otwierać oczy. Na co ja będę czekać jak już wrócimy (jedziemy na ślub koleżanki ze studiów)? Pewnie na Boże Narodzenie... A tutaj też, kurdę, nikt za mną nie tęskni, skrzynka wcale nie pęka w szwach od listów o treści: COME BACK! od wielbicieli... Ech... życie! Mogłabym odejść cichutko i bez żadnych rozgłosów typu: żegnam, odchodzę, nie proście, żebym została! i nikt by nawet nie zauważył... okrutne to wszystko. Życie jest okrutne, ludzie bezwzględni, a los poplątany.

sheryll : :
sie 27 2003 krótki list do redakcji
Komentarze: 11

Droga Redakcjo!

Jakie są sposoby na uśmiercenie zwierzątek zwanych molami? Proszę uwzględnić wyjątkową odporność moich moli na takie śmierdzące "coś", co wiesza się w szafie i nic poza śmierdzeniem nie robi.

Wierna Czytelniczka

sheryll : :
sie 25 2003 uciekajcie ze szpitala!
Komentarze: 4

A wiecie czemu się cieszę, że to już koniec wakacji? Między innymi dlatego, że w końcu dzieci pójdą do szkoły i będą miały jakieś zajęcie, a nie zakładają po piętnaście blogów i katują niewinnych głupotą. Czuję się katowana, maltretowana i w ogóle to oczekuję jakiegoś odszkodowania za straty moralne, o!

Był ktoś ostatnio w szpitalu? Nie? To niech się nie wybiera! Zwłaszcza do szpitali w małych miasteczkach (takich jak moje). Chroń nas Boże przed taką służbą zdrowia! W szpitalu nie ma nic oprócz syfu. Brudne jest dosłownie wszystko. Brudne, obdrapane i śmierdzące. Jak zdrowy człowiek posiedzi tam trochę, to wychodzi chory. A jak jeszcze nie daj Boże poleży... biedna mama... nie wiem jak ona przeżyła te kilka dni, ale zniosła to bardzo dzielnie. Nie narzekała na śmierdzące i bardzo podejrzane jedzenie (gdzie się podziały psy, których było pełno wokół szpitala?). Nie narzekała na brak podstawowych środków przeciwbólowych, gdy bolała ją głowa (dzwoniła, żebym przyniosła jej piguły). Nie narzekała nawet na igły grubości palca wbijane jej co dzień w rękę, gdyż limit tzw. motylków skończył się już chyba jakiś czas temu. Jednej rzeczy w tym szpitalu nie brakuje: relanium. Faszerują chorych przez cały dzień, żeby spali i nie narzekali. I taki naćpany chory siedzi cichutko i cieszy się z kolejnej dawki. Mama przytomnie piguły chowała pod poduszkę...

A poza tym mamy kolejny poniedziałek i kolejny raz zadaję sobie podstawowe pytanie: kto tak urządził świat, żeby po niedzieli był zawsze poniedziałek i właśnie w ten dzień wszystko musi zaczynać się od początku?

 

sheryll : :
sie 23 2003 J23 znów nadaje...
Komentarze: 6

Konkurs wygrała Kicia. No mniej więcej... w każdym bądź razie póki co nic z tego liczenia nie wynikło. A jakby kogoś interesowało dlaczego od tygodnia nic nie piszę, to spieszę poinformować, że nie mam czasu na żadne rozrywki. No chyba, że do rozrywek można zaliczyć gotowanie, bo to czasem sprawia mi przyjemność. No nawet częściej niż czasem. Przyznaję bez bicia, że mam zadatki na typową kurę domową, bo jakoś mnie wciągnęły prace domowe. Żebym się tylko za bardzo nie wciągnęła, bo za parę lat będzie można ze mną pogadać tylko o nowym przepisie na mielone, albo o technice prasowania koszul!

Aaaa... i wczoraj wpadłam w mały dołek (ba! mały!), ale już się wykaraskałam. Dołek wykopał mi mąż. Oczywiście nie dosłownie, ale przyczynił się do owego "wpadnięcia". Nowy dzień przynosi jednak czasem zaskakujące rozwiązania i mądrość o jaką sama siebie bym nigdy nie podejrzewała. A zatem, jeśli kiedykolwiek wieczorem będziecie czuli się tak, jakby świat Was uderzył w czaszkę, to spokojnie zaśnijcie z tym całym światem na głowie, a rano może się wydać, że wcale nie uderzył, tylko odrobinę drasnął i nie cały świat, a niewielka jego część i w ogóle to nie bolało tylko było niezbyt przyjemne. Rozwiązania przychodzą, gdy rozum i wszysto inne śpi. Najczęściej intuicja podpowiada najlepiej. Mi podpowiedziała całkiem sensownie i dzięki temu nie dąsam się dziś od rana na cały świat. A zatem miłego weekendu kochani! I wykorzystujcie ostatnie dni wakacji, bo już niebawem usłyszycie mój diabelski śmiech!

sheryll : :
sie 16 2003 kino i moja mała prywatna buchalteria
Komentarze: 4

Byłam wczoraj na tzw. odchamianiu, czyli w kinie. Nie żeby zaraz na coś neizwykle ambitnego, ale na "Bruce'a Wszechmogącego". Niby Carrey pokazał już na co go stać, ale film całkiem całkiem. Pośmiałam się, odstresowałam... i zadumałam chwilkę. No bo rzeczywiście co by to było, gdyby tak każdy dostawał to, co chciał. Może w jakiś szalony sposób film odpowiedział mi na pytanie, dlaczego nie wszystkie prośby Bóg spełnia. Nawet jeśli prośba wydaje się bowiem całkiem niewinna, dobra i nikomu nie szkodząca, to w przyszłości może pociągnąć za sobą różne nieprzewidziane skutki. Może to właśnie tak ten świat jest urządzony? Nic to! Film w porządku. Polecam do obejrzenia na chwile zmęczenia codziennością i braku uśmiechu. Oczywiście tylko dla tych, których bawi Jim Carrey.

A dziś liczę i przeliczam. Co? No właśnie... może mały konkursik: co Sheryll dziś liczy i przelicza? Rozwiązanie w najbliższych dniach jak już się w końcu doliczę (dwie_ósemki nie biorą udziału w konkursie, bo została wtajemniczona).

A poza tym, to mamy weekend, tak?

sheryll : :