Komentarze: 2
Ale właściwie, to życie jest piękne i trzeba żyć chwilą. Będę żyła kilkoma chwilami we wrześniu. A to dlatego, że spędzę kilka czarownych chwil w czarodziejskim miejscu nad morzem. Byłam tam w ubiegłym roku i muszę przyznać, że podziałało genialnie na moje skołatane nerwy. Było wspaniale. Zniknęły wszystkie smutki. No może nie zniknęły, ale pogodziłam się z wieloma sytuacjami, nabrałam energii na cały rok. Teraz mnie tam ciągnie jak magnez. Tak bardzo potrzebuję takiego wyciszenia. A jak jeszcze będę tam z moim ukochanym... ech...KIEDY WRZESIEŃ??? A póki co, siędzę i tęsknię okrutniście za moją drugą połówką i już czuję, że usycham. Jest mi tak okrutnie ciężko na sercu. Przecież w ciągu 6 lat rozstawaliśmy się tylko raz na 2 tygodnie i chyba dwa czy trzy razy na tydzień. Jesteśmy do siebie prawie przyrośnięci i teraz czuję, że brakuje mi cząstki mnie. Wyobrażam sobie, co czują ludzie po amputacji jakiejś części ciała. Ja czuję jakby mi właśnie wyrwano część serca... Ciekawe ile zapłacę za telefon w tym miesiącu...