Najnowsze wpisy, strona 11


maj 26 2003 uwaga! ważna informacja dla niedoinformowanych...
Komentarze: 3

Co to ja miałam... aaa... za tydzień z hakiem wychodzę za mąż! Aaa! To już wiecie! No ale może uchował się gdzieś na blogowisku ktoś, kto jeszcze nie wie, więc wypada poinformować, nie? Co to ja jeszcze miałam... aaa... gorąco jest jak cholera, ale to też pewnie wiecie. Chociaż właściwie możecie nie wiedzieć. Gorąco i duszno okropnie. Niech mi się tylko ta pogoda ne wygłupia i niech taka nie zostanie do 7 czerwca! No no no (tutaj powinno nastąpić grożenie palcem)!

A jeszcze powiem, że odbija mi do tego stopnia, że wstaję w środku nocy (o 6.30), szykuję się i idę do pracy. Wariactwo, nie?

sheryll : :
maj 25 2003 a ja ciągle o tym samym...
Komentarze: 4

No i mam ustalone menu. Żarcia będzie tyle, że nie wiem czy połowa pójdzie. A teściowa wciąż się martwi, że za mało... wszystko ustalone, zaplanowane, podliczone, omówione. Zostało pogadać z zespołem, zapłacić w kościele (grrr...) i z kamerzysta pogadać. I chyba wszystko... kwiaty zamówiłam, wino kupione... no chyba wszystko... ciekawe o czym zapomniałam. Aaa... muszę w końcu oddać muchę A., bo jak znam życie, to zapomni i w dzień ślubu będzie bieganina po muchę. Jutro trzeba trochę wrócić do realnego świata (w e l c o m e  t o  t h e  r e a l  w o r l d . . .) Popracować trzeba i udawać, że mnie to całe zamieszanie w ogóle nie rusza i nie denerwuje. No i tą cholerną lodówką i pralką trzeba się zająć... Kurczę, tyle rzeczy trzeba i o wszystkim to właśnie ja mam pamiętać. Dziś też. Poszłam ustalać to menu pod warunkiem, że ustalać i omawiać wszystko będą mama z teściową i A., a ja sobie choć raz spokojnie posiedzę i posłucham. I co? I dupa blada. Wszyscy siedzieli i kiwali głowami, a ja ustalałam czy lepiej karkówka w sosie czy indyk w sosie czy inna cholera. Bo jak trzeba było podjąć decyzję, to na mnie patrzyli. I weź tu coś ustalaj! No i jestem bardzo ciekawa jaka pogoda będzie. Gdzie można znaleźć pogodę na najbliższe 2 tygodnie? Jest w ogóle gdzieś taka?

sheryll : :
maj 25 2003 żyję...
Komentarze: 7

No dobra... widzę, czyli wzroku nie straciłam. Słyszę, czyli na słuch mi się też nie rzuciło. Nawet jako tako kontaktuję i nie leżę z ryjkiem w wannie z pragnienia. No więc... nie jest źle! Czyli wieczór panieński udany! Dawno już tak swobodnie i normalnie się nie czułam. Dziewczyny nie zapomniały o najważniejszym, czyli o rewelacyjnym humorku. No prezenty też były... bielizna była i kieszonkowe wydanie Kamasutry, jakieś upiększające kosmetyki i ... zestaw szklanek i kieliszków, żeby takich imprez było więcej! No i teraz zostało mi już tylko jedno: czekanie przez 2 tygodnie! Będzie ok...

Ps. Jak człowiek jest pod wpływem, to oglądanie Eurowizji jest jedną z najśmieszniejszych rzeczy jaką można sobie wyobrazić. Zwłaszcza jak towarzystwo podziela stan upojenia i trafnie komentuje występujących.

sheryll : :
maj 23 2003 takie tam...
Komentarze: 5

Do zapamiętania na dłużej: kupienie czegokolwiek w sklepach z AGD, gdzie sprzedają przemądrzali faceci, będąc blondynką jest prawie niemożliwe. Facet prawie mi tłumaczył, że pralka pierze, a lodówka chłodzi. Eureka! O klasach energetycznych, agregatach, substancjach chłodzących rozmawiać ze mną nie chciał. Za głupio chyba wyglądam! Nic to! To nie jest jeszcze moje ostatnie słowo! Będę walczyć dalej w poniedziałek! A póki co, na weekend daję sobie mega luz. Luz bowiem to rzecz bardzo deficytowa u mnie ostatnio. Nerwy mam wyjątkowo nadszarpnięte tym całym zamieszaniem dookoła. Zwłaszcza, że wszystko muszę załatwiać sama, bo A. długo pracuje i nie ma takiej możliwości, żeby coś załatwić razem. Mózg mi już paruje uszami od tego kombinowania. Jutrzejsza popijawa zwana wieczorkiem panieńskim jest zatem bardzo wskazana w moim stanie psychicznym. Póki jednak spokojnie zasiądę ze szklaneczką w dłoni (mama na pytanie "Gdzie są kieliszki do wódki?" powiedziała: "eeee... będziecie pić szklankami!"... i chyba dużo się nie myliła!) będę musiała jutro zrobić jakąś zagrychę (czyt. sałatki "na winie", czyli co się nawinie to do sałatki) i sprzątnąć mieszkanie.

Ps. (po telefonie od A.) Czasem odnoszę wrażenie, że faceci mają w głowie totalną próżnię! 

sheryll : :
maj 23 2003 głupawki c.d.
Komentarze: 2

Głupawka trwa. Zwłaszcza jak patrzę w kalendarz. Wtedy trwa jeszcze bardziej niż kiedykolwiek. A dziś drodzy Państwo wybieram się po zakupy tzw. AGD, czyli lodówkę i pralkę będę nabywać. I wcale nie jest to takie łatwe i przyjemne, bo po pierwsze, to normalka, że budżet ograniczony. Po drugie wysokości, szerokości i głębokości sprzętów też są ściśle ograniczone. Po trzecie kalendarz firm też jest ograniczony przez A. ("tylko nie kupuj jakiegoś gówna"). No bo nie powiedziałam, że A. nie będzie uczestniczył, bo pracuje i nie ma kiedy. Będzie za to uczestniczył znajomy znający się na tym całym cholerstwie więcej niż ja. No i mam nadzieję, że coś w końcu kupię, bo jak nie, to będę żyć jak na biwaku, czyli, żeby masło nie jełczało, będę kopać dołek na działce pod blokiem i tam je trzymać. Zimą, to no problem, bo można za okno, ale latem? A pranie? Zawsze można kupić tarę...

A poza tym pogoda się wyraźnie poprawia. Jest więc nadzieja, że nie będę miała jakiegoś delirium z zimna. Aaa... i jeszcze ostatecznie ustaliłam jakie i ile ciast ma być. Było wojennie, ale w końcu stanęło na moim. I tak ma być!

sheryll : :