Najnowsze wpisy, strona 43


paź 30 2002 deszczowe dni
Komentarze: 8

No i nie wieje... Ale za to pada! Jak nie urok, to sraczka! Może chociaż w piątek będzie znośnie, cobym nie musiała moczyć się godzinę we wrzątku, żeby odmarznąć po "spacerku" po cmentarzu. I żebym, do jasnej cholery, znów nie przypaliła sobie paluchów zapalając znicze, bo jakoś tak zawsze wychodzi, że to na mnie wszyscy zwalają tę "przyjemność". Stoją, patrzą się, a ja klnę i wypalam całe pudełko zapałek do jednego znicza. Grrrr... Idę jutro do lekarza. Kto wie po co, niech trzyma kciuki, a kto nie wie... też niech trzyma! Na pewno nie zaszkodzi. Właśnie przeglądałam gazetkę i zobaczyłam, że w piątek będzie "Forrest Gump". HURA! No uwielbiam ten film. Jakoś mi się tak podobał Tom Hanks, że mogę go oglądać wiele razy i zawsze mnie bawi. "Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi." Coś w tym jest... czasem coś wydaje się pięknego i smacznego, bo opakowane w piękny złoty papierek, ma piękny kształt i kusi widokiem, a jak się to rozgryzie, to ...bleeeee... okazuje się być w środku mdłe i nijakie. Dobranoc.  

sheryll : :
paź 28 2002 poniedziałki są najgorsze
Komentarze: 3

Dobry wieczorek! To znaczy niezbyt dobry, bo coś mi łupie w głowie. Ta pogoda mnie dobije. Ciśnienie skacze jak skoczek jakiś, w głowie maszeruje stado słoni, a wiatr urywa głowę i tarmosi misternie układane włoski. No ale wszystko przemija, nawet gówniana pogoda.

Oświadczam, że wczoraj zachowałam się nie po obywatelsku i olałam wybory. Pomyślałam sobie, że to i tak nie ma znaczenia kto będzie mną "rządził". I tak nic się nie zmieni... Nadal najważniejsza będzie wysokość diet. Nie poddałam się zatem tej "makulatorowej" kampanii. Ciekawa jestem kto posprząta ten cały syf.

Każdy cholerny poniedziałek ma to do siebie, że nie nastraja zbyt optymistycznie, więc tym bardziej ucieszył mnie fakt, że dziś w pracy po miesiącu drętwej atmosfery nareszcie poczułam się jak człowiek. Jak to niewiele potrzeba, żeby poczuć się lepiej... Patrzę właśnie na jakiegoś bufonowatego Rosjanina, który wmawia, że gaz użyty w Moskwie wcale nie był groźny dla ludzi i nie dlatego zmarło 116 osób, a inni walczą o życie. Jego zdaniem to stres i wycieńczenie organizmu. HA! Pierdoły! W tym dzikim kraju nikt nigdy nie mówi prawdy. O Kursku też do końca wszystkiego nie wiadomo. Nóż w kieszeni mi się otwiera, jak tego słucham.

Dość luźnych spostrzeżeń dnia dzisiejszego. Obejrzę dziś Toma Cruisa jak się gimnastykuje w "niemożliwej misji" i zasnę z nadzieją, że jutro nie będę musiała walczyć z utrzymaniem pionu z powodu tego piekielnego wiatru.

sheryll : :
paź 26 2002 I'm back...again!
Komentarze: 8

Ja tylko na chwileczkę... Chciałam powiedzieć, że jestem i nadal nie mam nic ciekawego do powiedzenia. Nie będę pisać jak bardzo poruszyła mnie ta sytuacja w Moskwie, bo to normalne, że mnie takie rzeczy zawsze ruszają. Nie będę też pisać, że czuję się cudownie, chce mi się rano wstawać i każdy dzień jest piękny, bo jeszcze przypadkiem mogłabym urazić kogoś, komu wcale nie jest tak wesoło. A polska norma wymaga narzekania, a ja nie mam na co narzekać, więc nic nie mówię. A do tego całego piekna dochodzi jeszcze cudowna wiadomość: od jutra zmiana czasu, czyli godzinka zaoszczędzona. I nawet deszcz i wiatr mnie nie zmogą. Atmosfera pogoni za zniczami i chryzantemami też nie zepsuje mojego humorku. Aaaa... pooglądałam sobie dziś stare programy w TV (dwójka nadawała przez cały dzień programy sprzed lat). Coś w nich było, coś czego nie ma dziś... Sonda, prof. Bardini, Zwierzyniec... miło powspominać! I jeszcze słowo o stronce Krystyny Jandy (wiem, że Ćwirka już pisała). Podoba mi się. Taki właśnie powinien być blog. Tego brakuje mi tutaj... Głębi jakiejś...

sheryll : :
paź 20 2002 good bye!
Komentarze: 6

Tak się właśnie zastanawiam... Poczytałam sobie swoje ostatnie notki i stwierdziłam, że piszę totalne bzdury. Nic twórczego (jak np. prezess), nic zabawnego (jak kontestator), nic uczuciowego (jak Aqila), zero polotu i talentu (tego nie brakuje u Ćwirki)... w żaden sposób nie można mnie określić. A zatem... ku uciesze niektórych, zawieszam moją działalność blogową śladem wielu (tak tak sang! Ty byłeś moim natchnieniem!) Może jak będę miała coś ciekawego do powiedzenia, to wrócę, ale narazie nic tego nie zapowiada. Good bye!

sheryll : :
paź 19 2002 to był piątek!
Komentarze: 0

Dobry wieczór! Sang sie odezwał, więc tak całkowicie nie zniknął z powierzchni blogi.com. SANG! Ty wredny chłopczyku! Nie igraj z losem! Bo jak Cię znajdę... No no no!

Wczoraj przez chwilę poczułam się o krok od tej drugiej, mrocznej strony. Miałam prawie bliskie spotkanie z TIRem. Wredny cham wyjechał mi z naprzeciwka. A widział, że jadę! I jeszcze beszczelnie na mnie trąbił. A ja... próbowałam wyjechać z rowu, trzęsłam się jak osika i klęłam ile wlezie na wszystkich TIRowców na świecie. Oj, oberwało się im! Na szczęście i ja i mój mały samochodzik wyszliśmy z tego spotkania bez szwanku. Chociaż... psychicznie to mną trochę wstrząsnęło. Zwłaszcza, że ostatnio niewiele jeżdżę, więc nie uodporniona jestem na takie sytuacje. Żyję jednak! Ku waszej rozpaczy! (hehehe)

A swoje spotkanie z TIRem zawdzięczam wyjazdowi na szkolenie. Milutko było... chocia nikogo prawie nie znałam i czułam się trochę zagubiona. Nauczyłam się jednak kilku potrzebnych rzeczy. Wyjaśniły się w główce nowelizacje różnych śmiesznych ustaw, bo tego, co oni tam wypisują nie sposób zrozumieć nawet komuś, kto nie jest kompletnym laikiem w tych sprawach. A więc jestem przeszkolona, ale jeszcze trochę wystraszona po wczorajszym dniu... 

sheryll : :